|
Góra Kalwaria Forum The best of the best
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Love thias website
Gość
|
Wysłany: Nie 2:11, 23 Mar 2008 Temat postu: Love thias website |
|
|
Oh my god, this page is great, I found here everything. The search engine 4295132a88813da53386ee31745ed8a1 is also good.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
aaa4
Dołączył: 28 Kwi 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:23, 09 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
-Niezaleznie od tego, czy to bedzie chlopiec, czy dziewczynka, nazwe je Terry.
Carlos pokiwal glowa z aprobata.
Sylvia spojrzala na Cadmanna. Czekala.
-Terry. Slusznie.
-Slusznie - powtorzyla. Usmiechnela sie i nagle uniosla rece, aby wyciagnac grzebienie z wlosow. Opadly jej na ramiona, o wiele dluzsze, niz byly kiedykolwiek przedtem.
Cudownie wygladalyby na poduszce uznala Mary Ann. Usmiechnela sie lagodnie. To by podniecilo Cadmanna i... jej mysli sie beznadziejnie pogmatwaly. Kocham Cadmanna i kocham Sylvie, a Cadmann kocha Sylvie, pomyslala. Tylko ze ona nie pojdzie z nim do lozka, a ja sie z tego ciesze, chociaz chcialabym, zeby poszla, aby on przestal tego tak bardzo chciec, i to jest niemadre.
Na twarzy Sylvii widac bylo nowe zmarszczki. Ciagle jest piekna, ocenila. Cadmann nigdy nie przestanie jej kochac. I co z tego? Jest moj. Nie jej. Moj.
-Bardzo duzo tu zrobiles - powiedziala Sylvia do Cadmanna. Zakreslila reka szeroki luk, wskazujac nowe sciany, klatki z oposami, zagrody dla bydla, a nawet nowa pulapke: odkryl wyzej glaz wielkosci budynku, podkopal go i ulozyl pod nim ladunki wybuchowe. Sylvia polozyla mu reke na ramieniu i usmiechnawszy sie krzywo, dodala: -No coz, moja droga, wygralas glowna nagrode.
Mary Ann probowala sie usmiechnac, ale nic jej z tego nie wyszlo.
-Sylvio... och, do diabla, co mam powiedziec? Nigdy nie bylam o ciebie zazdrosna.
-Mysle, ze ci wierze. Ale to nie ma znaczenia. Mary Ann, czy ty tego nie rozumiesz? Ten czlowiek cie uwielbia! Och, jasne, jesli dasz mu wystarczajaco duzo do picia, to moze nawet sprobuje uwiesc grendelice... ale niczego jej nie obieca.
-Hej - odezwal sie Cadmann.
-Nie wtracaj sie - powiedziala Sylvia. - Dyskutujemy o tobie i nie [link widoczny dla zalogowanych]
potrzebujemy pomocy.
-Jak zawsze chodzi wam tylko o moje cialo, a nie dusze.
-Cos w tym stylu. Czy moge zmienic temat?
-Prosze!
Wszyscy czworo patrzyli na siebie przez chwile, po czym nagle, jakby na dany przez kogos znak, objeli sie ramionami.
-Ciagle nie moge uwierzyc, ze jestesmy bezpieczni.
-Moze to dobrze - powiedzial powaznie Cadmann. - Moze jestesmy bezpieczni tylko tak dlugo, jak dlugo sie troche boimy.
-Przeciez Beowulf zabil w koncu Grendela - rozesmial sie Carlos, probujac rozjasnic nastroj. - Oczywiscie, sam padl potem ofiara smoka...
Sylvia rzucila mu gniewne spojrzenie.
-Masz doprawdy fatalne wyczucie czasu.
-Powiedzialas cos zupelnie innego, kiedy... - Uderzyla go lokciem. - Au! Tak czy owak, tamta historia zostala juz napisana. Nasza tworzymy kazdego kolejnego dnia. Ruszajmy. Zabierajmy sie na dol na kolacje. Hej, amigo... mysle, ze dzieki tej [link widoczny dla zalogowanych] nodze moge miec szanse. Scigamy sie?
Cadmann przykucnal w pozycji sprintera.
-Ten, kto przegra, czysci lososie. Zebami. - Wykorzystawszy to, ze Carlos wybuchnal smiechem, pomknal do przodu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|